Chrustowy kręcioł, dopełnienie travela - Okuma Trio 30S
Przymierzałem, badałem, tworzyłem wersję alfa, beta.
Z prostego powodu – w temacie mam bardzo mieszane uczucia, mruknięcia zadowolenia przeplatają się u mnie ze wzrostami ciśnienia i ciężkim telepiącym wkurwem gdy kolejny raz podczas nowych łowów słyszę szelest wyfruwającej, splątanej plecionki....
Ale, jak zwykle, zacznijmy od początku.
Od dawna szukam lżejszego niż czarny shimano kręciołka do morskiego łowienia.
Wymagania proste – w miarę lekki, wytrzymały, nie padający po kilku wyjściach niczym „konstrukcje wzorowane na najlepszych wzorcach”. W dodatku jeszcze do kupienia na miejscu, bo robienie biznesu z polskimi chłopkami – roztropkami ze sklepu o znanej nazwie już mi się przeżarło. A, i jeszcze żeby miał w miarę sprawny hamulec, wysokie przełożenie, cenę przystającą do mojego budżetu wędkarskiego (czyli był tani) i będzie wspaniale.
Już – już wydawało się, ze skazany jestem na wysupłanie sporej kasy i kupienie Rarenium gdy wygrzebałem w lokalnym sklepie dość interesującą konstrukcję – wizualnie dopasowaną do travela z chrustu. Okuma Trio się to zwało.
Oceniłem tandetność wykonania, „prawie – że” maślaną pracę, choć chyba lekkie ząbkowanie, a nawet, o zgrozo, stukanie – pukanie wyczułem. Ale, skoro mogą mieć tak daiwy za pierdylion, to może właśnie do najlepszych wzorców to nawiązuje? Trochę strach, ale cena kusiła – 70 parę euro – do przełknięcia.
Jeszcze szybkie sprawdzenie ze sprzedawcą – co będzie jak się kręcić przestanie, czy mogę sam przesmarować? Pewnie, a jak nie pomoże – oddamy kasę albo drugi taki z półki. Cieszy, że jednak potworne buractwo znane z polskiego sklepu nie jest standardem ogólno - kontynentowym
Ze spokojną głową zakupiłem, do domu pognałem, linkę nawinąłem i nad wodę.
Do travela pasuje idealnie, dobrze go wyważa. Co najważniejsze – hamulec działa w moim odczuciu bardzo dobrze, o czym maiłem okazję przekonać się dość szybko.
Sprawdził się i podczas nocnych łowów i przy zupełnie bezstresowych łowach makreli, i nawet kilka zgrabnych pollocków pokonał.
Jednak, po ok 3 tygodniach kręcioł zaczął chodzić z lekkim oporem, czuć było wyraźne puknięcia przy wysuwającej się szpuli. Rozłożony – okazało się, ze w środku jest dość sucho – producent przykutwił na ilości smaru i przekładnie pracowały praktycznie na sucho. Po przesmarowaniu praca jest nienaganna.
W trakcie użytkowania wyszły dwa moim zdaniem niestety trochę dyskwalifikujące problemy – oba z układaniem linki.
Pierwszy – to od czasu do czasu linka nie jest zbierana na rolkę kabłąka, tylko nawijana z drugiej strony kabłąka – poniżej nawoju na szpuli. Jeśli np. łowimy w nocy i nie zauważymy tego – mamy problem.
Drugi problem występuje przy bardzo wyżyłowanych rzutach na odległość lekkimi wabikami – pierwszy nawój nie układa się na szpuli tylko na pokrętle hamulca i w efekcie mamy piękną luźną pętelkę, zwijaną przez kolejne nawoje linki i tylko czekającą na kolejny rzut by poplątać nam linkę.
Oba problemy nie występują w przypadku łowienia ciężkimi, stawiającymi w wodzie większy opór wabikami. Niemniej jednak – występują.
O ile pierwszy udało się mi zniwelować przez wypracowanie odruchu sprawdzania ułożenie linki po każdym rzucie, o tyle ten drugi, gdy łowię nocą, w kompletnych ciemnościach – napsuł mi sporo krwi i plecionki.
Stad – sam nie wiem czy można tą konstrukcję określić jako udaną.
Z jednej strony – wydaje się funkcjonować ok, mimo kilkukrotnego taplania na kajaku łożyska i reszta chodzą ok, słona woda nie jest im aż tak straszna. Kręcioł jest lekki, ma naprawdę udany hamulec. Czyli jest to zdecydowanie więcej niż konstrukcje w podobnych cenach.
Z drugiej, z relatywnie cienkimi linkami i lekkimi przynętami ma kłopoty z układaniem linki.
Czyli – ideał to nie jest.
Kolejna rzecz, ze cena nie nastraja do oczekiwania wypasu i jest szansa że z grubszymi linkami, z żyłką – takie sytuacje nie będą występować.
Tylko, czy warto wydać ponad 70e by to sprawdzić?
- pitt, maniolo i Negra lubią to
wiele, a mowiac szczerze wiekszosc, wedkarzy wcale nie wie, ze okuma byla kiedys (przed era svendsen) najwiekszym producentem kolowrotkow na ziemi (OEM) dlatego opowiesci o starsznie chrustowatej okumie troche mnie smiesza, ale nie dziwia, chociazby dlatego, ze od kilku lat uzywam VS'a 40 i jest nadal super ... tony shimano i daiwy wyprodukowano w koreanskich fabrykach
co do spadania linki przy rzutach lekkimi wabikami to jest to, wedlug mnie i wcale nie trzeba sie z tym zgadzac, nie wina kolowrotka tylko wlasnie zbyt lekkich wabikow sparowanych z wedka X ... zaloze sie, ze jezeli zamontujesz ten kolowrotek tak jak jest do wedki o glebszym ugieciu i wolniejszej akcji, nie koniecznie nizszym cw, to bedzie z marszu lepiej